„Zaprawdę powiadam wam nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu”
Strugi deszczowych kropli przypominają i o moim istnieniu w szeregu stworzenia tego świata. I wcale nie idzie by udowadniać, że na szarym (jak zwykle mawiamy i wcale nie jest to przejawem naszej skromności) końcu. Czy zatem pośrodku? Raczej, a nawet na pewno, w samym centrum tego, co nazywa się życiem. Właśnie na tym polu często ponosimy porażki lub, co gorsza, niejednokrotnie przegrywamy. Dlaczego? Może na początek: NIE JESTEM PĘPKIEM ŚWIATA. Brzmi znajomo? Nastęnie: POZA CZUBKIEM MEGO NOSA ISTNIEJE TAK SAMO DRUGI CZUBEK CZYJEGOŚ NOSA. I w końcu: MOJE POTRZEBY SĄ TAK SAMO WAŻNE JAK STOJĄCYCH OBOK MNIE. To czasem staje się twardą lekcją tego, co nazywamy życiem. Życie oczywiście czasem próbuje nas zweryfikować i gdy zabraknie trwałego fundamentu, będzie to szkoła na chwilę. Dlatego Jezus, świadomy ludzkiej słabości i braku wytrwałości, rzuca nam koło ratunkowe. Nie po to by wyrwać nas ze świata, lecz by świadczyć o życiu. I tu pojawia łódź zwana POKORĄ. Trzeba wiele odwagi by wsiąść i wypłynąć na głębię. Tak jak zrobił to setnik z dzisiejszej Ewangelii. „Zaprawdę powiadam wam nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu”. I został sługa jego uzdrowiony. „Dotknij Panie moich oczu abym przejrzał, dotknij Panie moich warg, abym przemówił, dotknij Panie mego serca i oczyść je. Niech Twój Święty Duch, dziś ogarnia mnie”.