Triduum Paschalne

Zawsze co dobre szybko mija. I tak niestety jest!!!! Kolejne Wielkie Dni za nami. Jestem przekonany, że był to kolejny czas naszego wzajemnego budowania. Budowania czego??? Wspólnoty, wiary, nas samych na drodze zbawienia. Czy to mało. Oczywiście zawsze może być coś lepiej, coś więcej. Uczmy się dziekować za każdy dany nam czas spędzony ze sobą. A i w tym roku nie brakowało nam zapału i chęci by i w rozmodleniu się zatopić i podjąć działanie by w czasie świątecznym ubogacać nasze świątynie. Budowanie Kaplic Ciemnicy i Grobu Pańskiego, wspólna modlitwa o poranku dni piątku i soboty na Ciemnych Jutrzniach. Liturgie Wielkiego Tygodnia. Wspólne śpiewy. Te dni zawsze są dla mnie czasem niezwwykłym. Jak co roku pragnę z całego serdca złożyć podziękowanie Wszystkim za zaangażowanie, przygotowanie Uroczystości tych niezwykłych dni, uczestnictwo i wszelką życzliwość. Dziękuję Panu Organiście Franciszkowi, Liturgicznej Służbie Ołtarza Dziećmarowa, Babic, Bernacic, Rodzinom przygotowującym Świątynie, pocztom sztandarowym, Ochotniczej Straży Pożarnej Dziećmarowa. Serdeczna Bóg zapłać!!!

Czytaj dalej  »

O zmianach…

Tak czasem się zastanawiam, dlaczego łatwiej pójść „przeciw” niż „z”? Myślę że każdy bez wątpienia zacznie szukać usprawiedliwienia lub, co gorsza, mnóstwa wszelkich wymówek typu, bo to on, bo to ona, bo to oni… I tak łatwo przejśc do trafnej diagnozy, że łatwiej zmieniać świat, niż samego siebie. Czy taka powinna być droga, szczególnie kogoś kto mówi z dumą: jam Chrystusa!!! (To też nie powinno być biczem dla przeciwnych, że należąc do Chrystusa już nie mogą mi się zdarzyć błędy, pomyłki itp.) Jeśli naprawdę zależy mi na życiu z Nim, to innej drogi nie ma od ważnego wezwania: Nawracaj się!!!! To znaczy w oparciu o drogowskazy, które pokazuje nam Jezus zacznij przemianę życia od punktu, który jest w TOBIE. NIE INACZEJ!!! Boli, prawda??? Jednak ten ból nie ma za zadanie ranić, a leczyć. Jak? Wystarczy aspiryna? Coś na sposób tego. To znaczy? Miłosierdzie. By dać działać Miłosierdziu nie wystarczy otworzyć serca, tu trzeba naszego wewnętrznego wstrząsu, uderzenia. Pozwolić poczuć ból mojego wnętrza, które nie tylko jest pokryte kurzem, nie tylko zarosło, ale co gorsza nadmiernie napompowało się przez moje bezkrytyczne ego. Jeśli pozwolę Bogu ten balon przebić, to będzie początek nowego. I choć nie wszystko stanie się natychmiast, od razu, to ważne jest by zaraz się nie poddać. Nowe potrzebuje czasu, tak jak stare, które przecież przez lata narosło.

Czytaj dalej  »

Południowe spotkanie z CANTATE

W niedzielę 25 stycznia gościliśmy w naszym kościele chór CANTATE z Pawłowa pod batutą pani Gabrieli Grytner. W czasie koncertu chór zaprezentował 9 kolęd w języku polskim, niemieckim i łaciną. Koncert był przeplatany tekstami o radości Bożego Narodzenia oraz kolędami w wykonaniu wszystkich obecnych. Było to niezwykłe spotkanie, które bez wątpienia było czasem wzajemnego ubogacenia i przeżycia jeszcze raz tych chwil niezwykłych jakie wnosi w nasze życie czas świąteczny. Po występie zaprosiliśmy chórzystów na naszą salę wiejską, gdzie Panie przygotowały poczęstunek i ciepłą kawę. Pragnę z całego serca na ręce Pani Gabrieli podziękować za przybycie do naszej małej wspólnoty z tak niezwykłym repertuarem.  Dziękuję wszystkim obecnym w czasie koncertu przybyłym z Bernacic, Babic i miejscowym z Dziećmarowa. Dziękuję Paniom za przepyszne wypieki, którymi mogliśmy częstować tak miłych gości oraz Paniom i Panom za przygotowanie przyjęcia i Sali. Dziękuję za wspólnie spędzony czas. Oby takich chwil jedności było jak najwięcej.

Czytaj dalej  »

Sylwestrowe wspomnienia

Jak się bawić to do białego rana. I właśnie o taką atmosferę w ten jedyny i niepowtarzalny wieczór sylwestrowy chodzi. Wiadomo ile nas jest tyle różnych pragnień płynie z serc naszych. Jednak jest coś, co zawsze łączy nawet pokolenia – to muzyka, to ruch, to radość, to zabawa. I tym razem jak mniemam nie zabrakło wytrwałych i choć czasem stopy wołały już przerwa to parkiet został rozgrzany do czerwoności. Co za ruch, brawo pierwszej parze – no jak to, kto???? Jeszcze macie wątpliwości. Poloneza czas zacząć Panie Sołtysie!!!

Czytaj dalej  »

Joannici

Powstanie zakonu. Zakon joannitów (zwanych też szpitalnikami, a od 1530 r. kawalerami maltańskimi), powstał jeszcze przed pierwszą krucjatą. Jego początki wiążą się ze szpitalem św. Jana Chrzciciela założonym przez mieszczan z włoskiego miasteczka Amalfi. Przy szpitalu szybko powstało nieformalne bractwo zakonne pod wodzą legendarnego Gerarda. W czasie pierwszej krucjaty szpital założony w Syrii okazał się bardzo przydatną instytucją, zaś istniejące przy nim bractwo przekształciło się pod wodzą Rajmunda de Puy w zakon rycerski, który w 1113 r. został oficjalnie zaakceptowany przez papieża Paschalisa II. Zakon joannitów miał od początku charakter międzynarodowy i przyjmowano do niego wszystkich szlachetnie urodzonych rycerzy katolickich bez względu na ich narodowość. Wilhelm z Tyru jako pierwszego patrona joannitów opisuje św. Jana Jałmużnika (św. Jan Jałmużnik w VI w. odrestaurował kościół pw. św. Jana Chrzciciela, nazywany od tej pory kościołem św. Jana Jałmużnika, a znajdujący się na terenie nadanym później joannitom). Źródła wskazują jednak, że patronem zakonu od początku był św. Jan Chrzciciel. Joannici w Polsce. Na ziemie polskie joannici zostali sprowadzeni przez księcia Henryka Sandomierskiego, który przed 1166 r. nadał im Zagość (woj. świętokrzyskie) z kilkoma wsiami. Najprężniej zakon rozwijał się na Śląsku, gdzie joannici, popierani przez biskupa wrocławskiego Zyrosława II (1170–98), założyli w latach 80. XII w. komandorie w Tyńcu nad Ślężą, Strzegomiu, Łosiowie, Piławie, Bardzie oraz w należących do nich Grobnikach k. Głubczyc, a później Makowie (1221).

Czytaj dalej  »

Korzenie bożonarodzeniowej szopki

Jaka jest historia samej szopki bożonarodzeniowej? Gdzie możemy szukać korzeni tego pięknego, świątecznego zwyczaju, ukazującego narodziny Syna Bożego?
Otóż korzeni szopki bożonarodzeniowej doszukać się możemy już w roku 330 n.e. Wtedy to właśnie cesarzowa Helena poleciła, by w znajdującej się w Betlejem grocie, wybudować marmurowy żłóbek, który miał upamiętniać narodziny Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Pomysł ten przypadł do gustu świętemu Hieronimowi i to właśnie w myśl jego pomysłu powzięto inscenizować narodzin Syna Bożego.
W kilka lat później, mniej więcej około 397 roku, grota wybudowana z polecenia cesarzowej Heleny przebudowana została na stajenkę, w której to umieszczone zostały rzeźby Świętej Rodziny oraz towarzyszących im pastuszków. Warto dodać, iż wrażenia naturalności ówczesnej szopce nadawały pasące się tuż obok, żywe zwierzęta. Tak przedstawiona szopka bożonarodzeniowa szybko zyskała na popularności. Za sprawą odwiedzających ją pielgrzymów, ten piękny zwyczaj szybko dotarł, aż do samego Rzymu, gdzie spotkał się z tak entuzjastycznym przyjęciem, iż podobną szopkę postanowiono ustawiać w bazylice Matki Bożej Większej, w której to, podczas nocy Wigilijnej, Mszę Święta celebrował sam ówczesny Papież. Niemniej za samego twórcę bożonarodzeniowej szopki powszechnie uznany jest święty Franciszek z Asyżu, który to poczynił istotne zmiany w kształcie dotychczasowej szopki wigilijnej.

Czytaj dalej  »

Bezinteresowność, wierność, przywiązanie, szacunek, dobroć…

Zawsze ogromne wzruszenie wywołuje we mnie film „Pora umierać”. Ilekroć do niego wracam czuję wciąż to samo. Nie smutek przed tym, co nie uniknione – śmierć, bo naiwnym jest sądzić, że ziemi jesteśmy przeznaczeni na wieki. Raczej żal za tymi, których kocham. Choć wierzę, że ten odcinek rozłąki jest tylko chwilą. Ból, płacz, niemoc – ciekawe, że te emocje silnie pokazane są w oczach wiernej psiny Filomeny. Czy nas już nie stać na przebłysk tych doświadczeń? Bez wątpienia, stać i to wciąż jednakowo mocno. Wszystko jednak zależy od tego, na co stawiamy w drugim człowieku. Niestety nadmierne parcie na to, co tu i teraz, często jawi się nam zasłoną, która serce ogranicza. Staję się wyrachowaniem, bezczelnym po trupach biegiem za tym, co i w nas przemija. To niestety zamyka na siłę tego, co wewnątrz. Dlatego myślę, że w filmie została zawarta, ta siła w wiernej psinie. Bezinteresowność, wierność, przywiązanie, szacunek, dobroć… to prawdziwie otwiera człowieka z mocą na właściwą sensu drogę. To gwarancja mojej i twojej wieczności. Tylko pytanie na koniec, czy pragnę uniesienia w Bogu? Czy spaść w bezdenną przepaść szatańskiej nicości?

Czytaj dalej  »